Dwa języki Biblii: hebrajski i grecki, mają w swoich alfabetach literę Tau. „Franciszek żywił szczególną cześć i przywiązanie do znaku Tau. Często o nim mówił, nim podpisywał własnoręcznie listy, które wysyłał” (św. Bonawentura). Natomiast brat Tomasz z Celano pisze: „Ponad wszystkie inne znaki najbardziej miłym był mu znak Tau, za pomocą, którego podpisywał listy i wszędzie rysował na ścianach cel. A właśnie brat Pacyfik, mąż Boży, co miewał widzenia niebieskie, cielesnymi oczyma ujrzał na czole św. Ojca wielki znak Tau, różnobarwny i lśniący złotym blaskiem” (3Cel3).
Niezwykłym dowodem i wzruszającą relikwią jest litera Tau nakreślona ręką samego Franciszka, jego stygmatyzowaną ręką, pod tekstem „Błogosławieństwa dla br. Leona”. Oryginał przechowywany jest w zakrystii bazyliki św. Franciszka w Asyżu. Br. Leon staranną kaligrafią dopisał: „Bł. Franciszek na dwa lata przed swoją śmiercią odprawił 40 dniowy post na Alwerni (…) i własną ręką napisał, dziękując Bogu za dobrodziejstwo mu wyświadczone (…). W ten sposób uczynił ten znak Tau”.
Franciszek bardzo starał się o to, by wyrażenia proroka Ezechiela (9,4) naznaczyć Tau na czołach ludzi płaczących i bolejących (Życiorys większy IV,9). Biedaczyna jako przełożony generalny nowego zakonu brał udział w obradach Soboru Laterańskiego IV. Otwierając Sobór papież Innocenty III między innymi powiedział o tym: „Tau jest ostatnią literą alfabetu hebrajskiego, a jego forma przedstawia krzyż przed przybiciem tabliczki Piłata. Tau jest znakiem, który nosi człowiek na czole, gdy całą swoją postawą ujawnia promieniowanie krzyża, gdy – jak mówi Apostoł – krzyżuje ciało ze swymi grzechami, gdy mówi: „Nie pragnę się chlubić czymś innym jak tylko krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego świat został ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (…). Bądźcie więc mistrzami Tau i krzyża”. Wielkie wrażenie wywarły na Franciszku słowa Innocentego III: „Miłosierdzia dostąpią ci, którzy będą nosili Tau, znak pokutnego i odnowionego życia w Chrystusie”.
Biedaczyna pragnął naznaczyć siebie i swoich braci tym znakiem, który z czasem stanie się znamieniem całej jego rodziny franciszkańskiej. Tau zabarwi całą jego duchowość, która od 1215 r. Jeszcze mocniej zabrzmi jako duchowość krzyża i zbawienia, pokory, bycia mniejszym, pokuty – nawrócenia. Tau jest znakiem zwycięzców, i Franciszek doskonale to sobie uświadamia. Najpierw głosi Tau, a potem odtwarza go w swoim ciele, dzięki stygmatom i promieniuje radością, wypływającą z poznania krzyża.
Pobożni Żydzi nosili na czołach Tau, znak przywiązania do prawa, oraz znak ich przynależności do Boga. Wspólnota chrześcijańska przyjęła Tau jako krzyż. U Greków litera Tau również ma kształt krzyża. Grecką literę tworzy kreska pionowa podobna do litery iota (ι) i kreska pozioma zwana keraia (-). Z tej racji często interpretowano w świetle krzyża słowa Jezusa: „Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna iota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie” (Mt 5,18). Kiedy Franciszek mówi o Tau, myślał także o krzyżu Chrystusa, jako znaku i skutecznym symbolu zbawienia dla tych, którzy pragną być nim naznaczeni.
Litera Tau ma swój graficzny kształt, bo przypomina nam krzyż, ale ma także arytmetyczną i numeryczną wartość znaku. Starożytni posługiwali się alfabetem zarówno do układania wyrazów jak i do wyrażania liczb. Nawet prości ludzie wiedzieli, że litery imienia Dawida, dodane do siebie, oznaczały: 14. W imieniu Iesous czytali: 888, a IH – 18. Powstała więc gałąź wiedzy, która zajmowała się równowartością między literami a liczbami.
W alfabecie greckim litera Tau była znakiem przedstawiającym liczbę: 300. Dla chrześcijan z kręgu kultury grecko-rzymskiej znak graficzny Tau przypominał znak zbawienia i liczbę 300. I odwrotnie, każda liczba 300 w Biblii przywoływała literę Tau. Arka, którą Bóg polecił zbudować Noemu miała „trzysta łokci” długości (Rdz 6,14-15). Kiedy Abraham dowiedział się, że jego krewny Lot został uprowadzony do niewoli „dobrał sobie trzystu osiemnastu najbardziej doświadczonych” ze swej służby i rozpoczął pościg (Rdz 14,14). Biblia tak przepisuje tę liczbę 318: IH=18, a T=300. Osiemnaście jako litera równa się IH, i w ten sposób mamy początek imienia Jezus (por. Pseudo-Barnaba, +ok.130r.). Litera T, równoważna liczbie 300 obwieszcza nadejście łaski przez krzyż.
Najstarszą formą skrótu imienia Jezusa jest IH, iota i eta, dwie pierwsze litery imienia Jezusa. Potem dołączy się litera sigma, którą pisze się C. Akronim IHC stosowano od II wieku. Jednakże od IV wieku, gdy język grecki stawał się coraz mniej zrozumiały, litera łacińska S zastąpiła sigmę C i akronim IHC przybrał skrót IHS.
Mistyka litery Tau nie jest wytworem umysłu św. Franciszka. Jest trwałym bogactwem długiej tradycji Kościoła. Biedaczyna zanurzył się w niej i nasiąknął jej treściami.
Apokalipsa i anioł szóstej pieczęci (Ap 7,2-5).
Znak Tau nie występuje w Apokalipsie. Mimo to wizję św. Jana mają bardzo bliski związek z tym symbolem. Opieczętowanych ma być 144000. Autor Apokalipsy, mówiąc o „pieczęciach na czołach sług” (Ap 9,4), wyraźnie nawiązuje do Ezechiela 9,4, a więc do znaku Tau nakreślonego na czołach mężów pokutujących. Franciszek uważał się za powołanego do przepowiadania krucjaty pokuty-nawrócenia i wyciskania na czołach wiernych znaku Tau, ale Biedaczyna nigdy nie przywłaszczał sobie funkcji anioła szóstej pieczęci ani nigdy nie utożsamiał się z Chrystusem. Franciszek otaczał wielką czcią nie tylko krzyż, ale całą Osobę Chrystusa i całe Jego posłannictwo. Tau dla Biedaczyny jest symbolem ufności w zbawienie i to powszechne zbawienie.
Tau to także symbol ciągłego nawrócenia i całkowitego ogołocenia. Nawrócić się, naznaczyć się znakiem Tau to stać się ubogim. Tau jest dla niego przypomnieniem o posłannictwie i posłudze na rzecz bliźniego, bowiem przywołuje na myśl fakt, że sam Pan stał się naszym sługą aż do śmierci. Biedaczyna, idąc śladami Chrystusa, pragnie także być sługą Boga i swoich braci, w całym swoim postępowaniu, modlitwie i przepowiadaniu.
W końcu Tau to znak dobroci i miłości Boga do ludzi, tytuł chluby i źródło prawdziwej radości. Tau nie jest jakimś talizmanem, fetyszem lub breloczkiem. Jest natomiast konkretnym znakiem pobożności chrześcijańskiej i zobowiązaniem do naśladowania Chrystusa ubogiego, pokornego i ukrzyżowanego.
Noszenie Tau na piersiach jest zewnętrznym znakiem przynależności do szkoły życia Jezusa Chrystusa. Ono przypomina nam tą wielką prawdę chrześcijańską, iż nasze życie odkupione miłością Chrystusa ukrzyżowanego, ma stawać się każdego dnia życiem nowym, życiem przekazującym miłość. Nosząc ten znak idziemy drogą wiary, nadziei, miłości i uznajemy siebie za miłośników i naśladowców św. Biedaczyny z Asyżu.